🎽 Jak Żyć Po Śmierci Dziecka Forum

Przestałam więc odbierać od niej telefony. A jak już zdecydowałam się z nią porozmawiać, jak katarynka powtarzałam, że jestem dorosła, odpowiedzialna. I wiem, co jest najlepsze dla mnie i mojego dziecka. I wtedy teściowa zadała kolejny cios. To było miesiąc temu. Właśnie czytałam Mateuszkowi bajkę, gdy zadzwonił dzwonek u drzwi.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-11-18 02:27:58 Ostatnio edytowany przez JoannaB (2010-11-18 12:20:18) JoannaB Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-18 Posty: 6 Temat: Śmierć dzieckaWitam wszystkich długim czasie w końcu odważyłam się wyrzucić z siebie ból . Czytałam mnóstwo rozdzierających serce się tragicznie bo mój Patryk sam odebrał sobie życie miał tylko 15 mimo wielu terapii , które odbyłam i mnóstwa tabletek , które we siebie wpycham jedna myśl nie daje mi spokoju...dlaczego? co zrobiłam nie tak , że mój synek zdecydował się na ten krok. Jeśli są tutaj matki , które spotkała taka sama śmierć dziecka i mogłyby podzielić się ze mną wiedzą na temat jak sobie z tym radzą proszę odezwijcie się . 2 Odpowiedź przez kasian833 2010-11-19 00:35:22 kasian833 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-14 Posty: 189 Wiek: 27 Odp: Śmierć dziecka Joasiu kochana bardzo mi przykro że spotkała Ciebie, Twoją Rodzinę i Twoje Dziecko taka tragedia,jest forum które dotyczy własnie tego tematu, jak radzić sobie z takim bólem, ja nie mam dzieci ale często tam zaglądam, staram się pocieszyć, chociaz nie wiem jak ... ale chęci się liczą dlatego też odsyłam Cię na to forum na którym Dziewczyny dobrze się Tobą zaopiekuja a co najważniejsze znajdziesz tam zrozumienie i może chociaż troszkę ukojenia w bólu... … … Każdy ma gdzie swoja połówkę jabłka, ale nikt nie powiedział, że dane nam będzie sie odnaleźć i w jedno połączyć...autor: ja 3 Odpowiedź przez JoannaB 2010-11-19 04:07:23 JoannaB Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-18 Posty: 6 Odp: Śmierć dzieckakasian833 bardzo dziękuję Ci bardzo za linki oraz za ciepłe słowa...pozdrawiam 4 Odpowiedź przez martyna2010 2010-11-19 15:24:28 Ostatnio edytowany przez martyna2010 (2010-11-19 15:29:18) martyna2010 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-25 Posty: 602 Odp: Śmierć dziecka Droga Joanno, przykro mi, że spotkało Cię takie nieszczęście. Wiem co znaczy strata bliskiej osoby, jednak nie wiem co znaczy stracić własne dziecko.. W taki sposób. I nawet nie potrafię sobie wyobrazić tego bólu, samobójstwie bliskiej osoby często zadajemy sobie pytanie "Dlaczego akurat mnie to dotyczy?", "Co mogłam/em zrobić aby temu zapobiec?", "Dlaczego nie zauważyłam/em że miał jakiś problem?", " Dlaczego zamiast rozmowy wybrał śmierć?" i wiele innych. Takie pytania sprawiają, że cierpimy jeszcze bardziej. W ten sam sposób co Twój syn, zginęła mi też bardzo bliska osoba. Miałam żal do siebie, do tej osoby, do świata. Do wszystkich. Każdego uważałam za winnego tej tragedii. Przez rok siedziałam w domu, słuchając dołujących piosenek, oglądając zdjęcia tejże osoby. w moich szafkach nie było innych kolorów ciuchów niż czarny. Jeśli wychodziłam gdzieś, to tylko dlatego że byłam zmuszana, żebym przestała w końcu siedzieć całymi dniami w domu. Próbowałam również popełnić samobójstwo(o którym nikt nic nie wie) gdy zostałam sama w domu, jednak na szczęście się przyhamowałam. Dzisiaj już te czarne myśli ode mnie odeszły. Co mi pomogło? Chyba kościół, wiara w Boga,modlitwy. Uświadomiłam sobie, że nic nie dzieje się przez przypadek. Widocznie musiało tak być. Mimo, że wcześniej nie biegałam do kościoła co niedzielę, nigdy nie modliłam się, to od tej pory zaczęłam to robić. Wieczorem zawsze modliłam się,aby osoba ta przyszła do mnie we śnie. I tak się czasami działo, rozmawiałam z nią, powiedziałam to, czego nigdy nie zdążyłam powiedzieć. Modlitwy przyniosły mi ukojenie, spokój. Modliłam się za zmarłą duszę. Na cmentarz nie mam ochoty chodzić. Zaraz pewnie nasunie Ci się pytanie "dlaczego?". Już wyjaśniam. Otóż żyję teraz spokojnie, tak jak żyłam przed śmiercią tej osoby. Spotykam się z ludźmi, chodzę na spacery. Od tamtego czasu jestem trochę zamknięta w sobie, ale to próbuję zmienić. Owszem, bardzo często myślę o tej osobie. Ale teraz wiem, że jest jej lepiej tam gdzie jest. Żałoba w moim sercu już się chyba skończyła, kiedy myślę o niej, to już nie wywołuje u mnie płaczu. No teraz trochę łez mi leci, ale to dlatego że na nowo rozgrzebuję zagojone rany. Żyję tak jakby była ona obok mnie. Wiem że to głupie i naiwne, ale łudzę się, że niedługo ta osoba wróci i już nigdy nie odejdzie. Natomiast kiedy stoję nad grobem uświadamiam sobie, że przez kilkadziesiąt lat jej nie zobaczę, a może i nigdy. Uświadamiam sobie też, że tak naprawdę to koniec. I wtedy wspomnienia wracają. Wszystko cofa się do momentu, w którym usłyszałam, że ona nie żyje. Przeżywam to wszystko od nowa. Ledwo powstrzymuję łzy, a potem wracam do domu i płaczę, płaczę i znowu te pytania "dlaczego ?". Dlatego też omijam cmentarz. Znajomi się wtedy na jakiś czas ode mnie odsunęli,zostałam z tym problemem sama. Nie wiedzieli jak ze mną rozmawiać, więc miałam to utrudnienie, że musiałam się sama ogarnąć. Do psychologa też nie chodziłam, bo nie chciałam rozmawiać o tym z obcą osobą. Z czasem wszystko samo przeszło. Ryczałam non stop, po jakimś czasie już nie miałam siły płakać. Przestałam jeść. Schudłam kilka kg. Ale teraz jestem szczęśliwym człowiekiem. Upadłam, ale podniosłam się. Co prawda całkowite zamknięcie tamtego rozdziału trwało 3 lata, ale było warto to przecierpieć, gdyż teraz inaczej już na to patrzę. Niełatwo mi to pisać, nigdy nie byłam wylewna, i nie lubiłam dzielić się tak osobistymi problemami z innymi ludźmi, ale piszę to wszystko, bo mam nadzieję, że choć troszkę Ci nie wiem co Ci powiedzieć, bo w obliczu takiej tragedii wszystkie słowa tracą swój sens. Te nagromadzone emocje, niewypowiedziane słowa, możesz pisać w zeszycie (coś w rodzaju pamiętnika), na blogu, albo tu na forum. W taki sposób uporządkujesz swoje emocje. Wyrzucisz z siebie ten cały żal, ból. Czasami to pomaga. Mi w dużej mierze pomogły modlitwy, kościół, wiara w Boga. Wierzę, że dasz śmierci Twojego syna minęło już trochę czasu. Jak się teraz czujesz? Czasami leżę w trawie i wcale mnie nie widać. I świat wydaje się taaki piękny. A potem ktoś przychodzi i pyta: "Jak się dzisiaj czujesz?" I okazuje się, że okropnie. 5 Odpowiedź przez gothka 2010-11-19 22:31:53 gothka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-25 Posty: 1,180 Wiek: 31 Odp: Śmierć dziecka Śmierć dziecka... Nie jestem matką ale za każdym razem gdy słyszę o śmierci istoty, która miała całe życie przed sobą ochotę wyć, krzyczeć, wykłócać się z Panem Bogiem... Straciłam dwie siostry; jedną 7 lat temu a druga 5. Żadna z nich nie zdążyła się urodzić. Umarły, kiedy moja mama była z nimi w ciąży. Tylko jednej z nich ciałko zdołaliśmy odzyskać i Julka jest pochowana ze swoją ciocią, która też umarła jako dziecko. Ala była zbyt mała... Wszystko, co po nich zostało to tylko kilka ubranek, które mama zdążyła kupić i karty przebiegu ciąży. Minęło tak wiele czasu a ja wciąż nie potrafię się z tym pogodzić. Ciągle czekam, że stanie się cud i moje siostry staną przede mną, wezmę je za ręce i będę mogła pokazać im cały świat. Nikt tego wszystkiego nie rozumie. Wszystko jest we mnie ciągle żywe i tak samo bolesne. Ludzie dziwią się, że opłakuję ,,obce osoby"- nie wiedzą, że w tym maleńkich osóbkach była cała moja nadzieja na miłość, której w moim domu nie było nigdy. Ciągle nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie DLACZEGO? Szukam odpowiedzi ale ona nie nadchodzi. Pracuję z osobami niepełnosprawnymi, dziećmi; robię wszystko by moje siostry mogły być ze mnie dumne. To pozwala zapomnieć o tym nieludzkim bólu. Niestety, zapomnieć tylko na chwilę bo on wraca niemal każdego dnia. Żyję, bo wierzę, że samobójstwo pozbawiłoby mnie na zawsze szansy na zobaczenie Julii i Alicji.... JoannaB wiem, że mój ból jest zupełnie inny niż Twój. Ale jeśli chciałabyś porozmawiać-napisz do mnie. Jeśli chodzi o kobiety, większość mężczyzn żałuje, że nie urodziło się kotami. 6 Odpowiedź przez JoannaB 2010-11-22 15:28:15 JoannaB Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-18 Posty: 6 Odp: Śmierć dzieckamartyna2010 oraz gothka bardzo Wam dziękuje za te ciepłe słowa, dzięki takim osobom jak Wy człowiek zaczyna wierzyć ,że nie jest sam,ze zawsze spotka się na swej drodze druga osobę , która wesprze nas dobrym słowem. A słowo ma wielką moc. Choć od śmierci syna minęło już troszkę czasu bywa różnie a pomalutku zaczynam się uśmiechać i uczę się żyć bez niego. Jedno już teraz wiem na pewno .... zawsze kiedy jest już naprawdę źle mój syn jest przy Mnie i mimo iż umarł żyć będzie wiecznie w moim sercu....pomalutku zaczynam być gotowa do tego żeby pozwolić mu odejść i zacząć samej żyć na nowo......pozdrawiam serdecznie 7 Odpowiedź przez silka 2010-11-23 23:36:43 silka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-20 Posty: 10 Odp: Śmierć dzieckaTO:o czym piszecie,jakie problemy i smutki ..Jest po prostu...Ach..BRAK SŁÓW-ŚMIERĆ DZIECKA(mimo,że nie mam jeszcze)jest STRASZNA!NIE WYOBRAŻAM SOBIE MUSIEĆ POŻEGNAĆ WŁASNE DZIECKO,CZY MOJEGO MĘŻA(Z POPRZEDNIEGO ZWIĄZKU!) I!TAK JAK martyna2010 NAPISAŁA:"W OBLICZU TAKIEJ TRAGEDII WSZYSTKIE SŁOWA TRACĄ SENS"LECZ!JoannaB!jesli usmiechasz się!rób to dalej!bo uśmiech,TO:radośc,A RADOŚĆ(UŚMIECH)to ukojenie!ZDROWIEI,dobre SAMOPOCZUCIE I dobre na cere:A,głównie na ŻYCIE..dalsze:)Pozdrawiam serdecznie! SYN JEST PRZY TOBIE,I NA PEWNO IE CHCIAŁ BY BYS BYŁA SMUTNA!!!!!!!!!! 8 Odpowiedź przez silka 2010-11-24 00:17:38 silka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-20 Posty: 10 Odp: Śmierć dzieckagothka do CIEBIE:Z TEGO,CO PRZECZYTAŁAM-JESTEŚ WRAŻLIWĄ BARDZO dobrze,bo tacy ludzie mają swoje drugiej strony-(troszeczkę)żle-tak jak ja...ale,to inny są dziwni-CI-KTÓRZY NIE DOŚWIADCZYLI opisujesz!Lub innych tragedii,śmierci bliskiej osoby-niewiele mają do powiedzenia!po prostu,nie przezyły tego ,nie rozumieją!Więc" ki,im w ucho"Bądz sobą!Jesteś młodą kobietą!ŻYCIE PRZED TOBĄ:)Robisz dużo dobrego!Pracujesz z dziećmi!PO PROSTU TYLKO GRATULOWAĆ!(nie każdy może...a,ja zawsze tego pragnełam..:)POMAGASZ IM!Twoje siostrzyczki,na pewno są dumne z Ciebie!Uśmiechu życzę-jutrzejszego dnia:)A,OD JUTRA...JUŻ ZAWSZE!!!!!!!!!!!!!! 9 Odpowiedź przez gothka 2010-11-24 00:44:52 gothka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-25 Posty: 1,180 Wiek: 31 Odp: Śmierć dziecka siłka dziękuje Ci bardzo za słowa otuchy i życzenia uśmiechu. Pomimo wszystko uśmiecham się czasem ale wciąż nie potrafię zrobić tego, o czym mówi JoannaB- pogodzić się ze śmiercią Julii i Alicji i zacząć żyć na nowo bez nich... Jeśli chodzi o kobiety, większość mężczyzn żałuje, że nie urodziło się kotami. 10 Odpowiedź przez JoannaB 2010-11-24 02:59:48 JoannaB Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-18 Posty: 6 Odp: Śmierć dzieckagothka dopóki nie pozwolisz odejść swoim siostrzyczkom nigdy nie będziesz szczęśliwa .Pozwól im odejść bo One też tak jak Ty cierpią kiedy patrzą na Twoje cierpienie. Robisz tyle dobrego dla innych zrób więc coś i dla nie pogodzisz się ze śmiercią swoich siostrzyczek tak samo jak Ja nie pogodzę się ze śmiercią Patryka, ale ktoś tam na górze zadecydował ,że właśnie oni są tam potrzebni. Kiedy półtora roku po śmierci Patryka poszłam do Niego na cmentarz bo zdecydowałam( a raczej On zdecydował bo wiecznie śnił Mi się i mówił " nie płacz Mamuś mi jest dobrze tylko ciężko od Twoich łez" ,że w końcu muszę się z Nim pożegnać muszę pozwolić mu odejść , wtedy zauważyłam że jest inny świat niż ten w którym żyłam przez ten mimo iż jest Mi strasznie ciężko uśmiecham się i wierzę że przez mój uśmiech Patryk jest szczęśliwszy. Nadal zadaję sobie pytanie Dlaczego? Dlaczego mój synek? ale się nie dowiem , tabletki i uśmiech pomagają wstać i cieszyć się rodziną .Pozdrawiam serdecznie 11 Odpowiedź przez gothka 2010-11-24 11:09:09 gothka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-25 Posty: 1,180 Wiek: 31 Odp: Śmierć dziecka JoannaB nie można pogodzić się ze śmiercią kogoś, w czyją śmierć po prostu się nie wierzy... Wciąż czekam, że może ktoś się pomylił, może ktoś gdzieś zrobił błąd i one wrócą- chociaż przecież miałam Julie martwą na rękach i wsadzałam jej trumienkę do grobu... Jeszcze mam nadzieje, że się spotkamy tutaj na ziemi. To chore ale nie potrafię inaczej. Za bardzo na nie czekałam i za bardzo kocham. Nie chcę wierzyć, że Bóg był tak okrutny i dał mi je tylko na chwilę- tak krótką, że nawet nie mogły się urodzić. Jeśli chodzi o kobiety, większość mężczyzn żałuje, że nie urodziło się kotami. 12 Odpowiedź przez vviolaa 2010-11-27 00:52:44 vviolaa Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-02 Posty: 33 Wiek: 40- Odp: Śmierć dzieckaJoannaB mocno, najmocniej jak tylko można, przytulam Cię do płakać mi się krzyczeć......bezgłośnie!Ja też straciłam dzieci, ale to nie były takie same śmierci... ale i tak niezależnie od "rodzaju" (sic!) śmierci nie radzę sobie mimo upływu lat, więc podzielić się nie mam czym. Przytulam tylko mocno. 13 Odpowiedź przez synke 2011-01-30 20:41:01 synke Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-30 Posty: 1 Odp: Śmierć dziecka Witam. Przykro mi z powodu śmierci dziecka. Również mam taką tragedię śmierci dziecka w życiorysie, ale moje dziecko zmarło dzień po porodzie, nie wiem, co to śmierć samobójcza dziecka. Polecam dwie strony (zawierające również fora) organizacji DLACZEGO - organizacja rodziców po stracie i dzieci chorych i fundacji BY DALEJ Iść - fundacja prowadząca grupy wsparcia jak również oferująca dyżury telefoniczne z psychologami, spotkania indywidualne. Niestety nie mam możliwości podawania linków, ale nie powinno być problemu w mnie minęło ponad 2 lata, też sobie z tym jeszcze nie radzę. 14 Odpowiedź przez flores18261 2011-01-30 21:53:47 flores18261 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Kucharz Zarejestrowany: 2010-11-24 Posty: 2,285 Wiek: 1984/5/06 (Bliznięta) Odp: Śmierć dziecka gothka napisał/a:Śmierć dziecka... Nie jestem matką ale za każdym razem gdy słyszę o śmierci istoty, która miała całe życie przed sobą ochotę wyć, krzyczeć, wykłócać się z Panem Bogiem... Straciłam nadzieja na miłość, której w moim domu nie było nigdy. Miałam brata popełnił samobójstwo mając 18Lat wspominałam już o tym na tym forum strasznie mi za nim tęskno tyle chcę mu z nim jak idę na cmentarz może ktoś pomyśli ,że jestem nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie DLACZEGO? Szukam odpowiedzi ale ona nie nadchodzi .Robię wszystko by mój brat mogł być ze mnie dumny. To pozwala zapomnieć o tym nieludzkim bólu. Niestety, zapomnieć tylko na chwilę bo on wraca niemal każdego dnia. Żyję, bo wierzę, że samobójstwo pozbawiłoby mnie na zawsze szansy na zobaczenie mojego brataJoannaB wiem, że mój ból jest zupełnie inny niż Twój. Ale jeśli chciałabyś porozmawiać-napisz do mnie. Zauroczenie Tobą przeistoczyło się nagle w kxxx silną miłość. ? Namiętności Jego pocałunku nie da się ubrać w słowa. Za każdym razem jest coraz bardziej niesamowity. Bez Ciebie nie chcę przeżyć ani jednej chwili, bo nie ma nikogo takiego jak Ty. ONLY GOD CAN JUDGE ME 15 Odpowiedź przez gothka 2011-01-30 21:56:55 gothka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-25 Posty: 1,180 Wiek: 31 Odp: Śmierć dziecka davne to Twój brat odszedł...? Jeśli chodzi o kobiety, większość mężczyzn żałuje, że nie urodziło się kotami. 16 Odpowiedź przez Alutka131 2011-01-30 22:13:18 Alutka131 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-20 Posty: 417 Wiek: 37 Odp: Śmierć dziecka WitajcieJa też straciłam dziecko...Nie widziałam go, nie zdążyłam przytulić, ale poczucie straty pamiętam do dziś. Było to tak dawno już temu, a ja pamiętam nadal...żal, poczucie straty. Do dziś myślę o moim Aniołku bardzo często,czasem mu coś opowiadam,wyobrażam sobie, jakby teraz wyglądał i co robił. Po latach tak strasznie nie boli, ale pamięć pozostaje...Na także będziecie zawsze pamiętać. Ból nie minie, ale zapewne stępieje na tyle, że będzie można funkcjonować...Życzę wytrwałości.... Jestem sobą. I tego się trzymam:-) 17 Odpowiedź przez flores18261 2011-01-30 22:37:18 flores18261 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Kucharz Zarejestrowany: 2010-11-24 Posty: 2,285 Wiek: 1984/5/06 (Bliznięta) Odp: Śmierć dziecka gothka napisał/a:davne to Twój brat odszedł...?Tak popełnił samobójstwo krótko po ukończeniu 18roku mama po tej tragedii do dziś pije alkohol a ja nie umiem jej pomóc a to już ile lat z dobre 6 ale najgorsze,że ona nie chce pomocy tato to samo ale on zawsze pił wstydzę się ich. Zauroczenie Tobą przeistoczyło się nagle w kxxx silną miłość. ? Namiętności Jego pocałunku nie da się ubrać w słowa. Za każdym razem jest coraz bardziej niesamowity. Bez Ciebie nie chcę przeżyć ani jednej chwili, bo nie ma nikogo takiego jak Ty. ONLY GOD CAN JUDGE ME 18 Odpowiedź przez gothka 2011-01-31 10:42:19 gothka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-25 Posty: 1,180 Wiek: 31 Odp: Śmierć dziecka O samobójstwie myślę to, co Ty davne25... Jestem bo muszę być. Żyję z tego samego powodu. Co prawda teraz jest o tyle lepiej, że mam przy sobie ukochanego faceta ale dni zwątpienia wracają i wtedy boli tak samo. Ciągła rozpacz, tęsknota, czekanie, że może jednak... Jeśli chodzi o kobiety, większość mężczyzn żałuje, że nie urodziło się kotami. 19 Odpowiedź przez flores18261 2011-01-31 14:29:39 flores18261 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Kucharz Zarejestrowany: 2010-11-24 Posty: 2,285 Wiek: 1984/5/06 (Bliznięta) Odp: Śmierć dziecka gothka napisał/a:O samobójstwie myślę to, co Ty davne25... Jestem bo muszę być. Żyję z tego samego powodu. Co prawda teraz jest o tyle lepiej, że mam przy sobie ukochanego faceta ale dni zwątpienia wracają i wtedy boli tak samo. Ciągła rozpacz, tęsknota, czekanie, że może jednak...Ciesz się,że masz bliską osobę ja ostatnio nawet bliskiej osoby nie mam. Zauroczenie Tobą przeistoczyło się nagle w kxxx silną miłość. ? Namiętności Jego pocałunku nie da się ubrać w słowa. Za każdym razem jest coraz bardziej niesamowity. Bez Ciebie nie chcę przeżyć ani jednej chwili, bo nie ma nikogo takiego jak Ty. ONLY GOD CAN JUDGE ME 20 Odpowiedź przez gothka 2011-01-31 15:01:21 gothka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-25 Posty: 1,180 Wiek: 31 Odp: Śmierć dziecka davne25 napisał/a:Ciesz się,że masz bliską osobę ja ostatnio nawet bliskiej osoby nie sie i to bardzo, bo mój mężczyzna jest dla mnie dużym wsparciem. Jednak i on niekiedy nie rozumie tego wszystkiego i ze śmiercia moich sióstr zostaje zupełnie sama. Mówi, że czas już zakończyć żałobę i dać dziewczynkom odejść. A ja nie potrafię odnaleźć się w świecie bez nich. Muszę świętować ich urodziny i rocznice śmierci. Wiem, że czasem zakrawa to na szaleństwo. Za bardzo na nie czekałam, by teraz żyć normalnie. Jeśli chodzi o kobiety, większość mężczyzn żałuje, że nie urodziło się kotami. 21 Odpowiedź przez Anechoreta 2011-01-31 18:53:34 Anechoreta Net-facet Nieaktywny Zawód: Anachoretyzm i administracja Zarejestrowany: 2011-01-12 Posty: 345 Wiek: 28 Odp: Śmierć dziecka Dziwnie się czuję czytając to, co tutaj piszecie, ponieważ sam jestem po dwóch nieudanych próbach samobójczych i narastająca depresja nieuchronnie pcha mnie ku kolejnej...Największym problemem, jaki zauważyłem jest to, że nikt nie przejął się zbytnio moimi desperackimi krokami, pomimo świadków i dowodów - przyjaciele byli smutni (łooo straszneeee, do boju koledzy i koleżanki !!), matka kompletnie zbagatelizowała temat, twierdząc, że jak ja się zabiję, to ona po mnie, bo nie ma po co sama żyć. Między nami układa się coraz gorzej, ale do matki w jakiś sposób nie dociera powaga sytuacji i zachowuje się tak, jakby dwa razy nic się nie żeby moje ewentualne samobójstwo zadało jej jak największy ból, może wtedy dotrze do niej, że trzeba było coś robić, a nie żyć jak gdyby nigdy nic. Asato ma sat Gamaya 22 Odpowiedź przez gothka 2011-01-31 19:06:41 gothka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-25 Posty: 1,180 Wiek: 31 Odp: Śmierć dziecka Anechoreta ja też próbowałam dwa razy i też nikt sie nie przejął... Ludzie widocznie wychodzą z założenia, że jesli po próbie samobójczej żyjesz to znaczy, że tak naprawdę nie chciałeś odejść. Jeśli chodzi o kobiety, większość mężczyzn żałuje, że nie urodziło się kotami. 23 Odpowiedź przez Anechoreta 2011-01-31 20:05:09 Anechoreta Net-facet Nieaktywny Zawód: Anachoretyzm i administracja Zarejestrowany: 2011-01-12 Posty: 345 Wiek: 28 Odp: Śmierć dziecka Ja jestem już po dwóch próbach, hmmm...w sumie dwóch nieudanych samobójstwach: najpierw połknąłem chyba z 40 tabletek apap, ale okazało się, że mam za mocny organizm na to i tylko się zdrzemnąłem na kilka godzin. Drugie podejście miało miejsce w pracy, w toalecie przeciąłem sobie żyły, ale nieudolnie jakoś, bo ktoś się zaczął dobijać mówiąc, że nie wytrzyma, więc się na prędce zawinąłem w srajtaśmę i się zasklepiło po jakimś ja na prawdę próbowałem, byłem wówczas przekonany, że to już jest ten dzień, ten moment..i dupa Dwa razy...hhhmmmm...dwa poślady dupy Asato ma sat Gamaya 24 Odpowiedź przez gothka 2011-01-31 22:43:38 gothka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-25 Posty: 1,180 Wiek: 31 Odp: Śmierć dziecka No cóż, gdybym ja wiedziała wtedy, że też przeżyje- darowałabym sobie ten ból. Darowałabym sobie listy, pożegnania, załatwianie do końca wszystkich niedomkniętych spraw... Robić coś tylko dla marnego przedstawienia byłoby totalnym bezsensem. Chciałam odejść, umrzeć, nigdy więcej tu nie wracać. Nie udało się. Pozostaje szukać sensu w tej drugiej (lub trzeciej już) szansie. Jeśli chodzi o kobiety, większość mężczyzn żałuje, że nie urodziło się kotami. 25 Odpowiedź przez ewa33 2014-11-10 19:46:50 ewa33 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-10 Posty: 1 Odp: Śmierć dzieckaWitam. W sierpniu zmarł mój syn;miał 17lat ;nagłe zatrzymanie krążenia. Jak żyć proszę o pomoc. Ewa 26 Odpowiedź przez 1qaz 2015-02-23 23:22:26 1qaz Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-23 Posty: 1 Odp: Śmierć dzieckaEwa33 moje dzieciątko odeszło 4 tygodnie temu w wieku niemowlęcym z powodu niewydolności krążenia. Nie wiem jak dalej bym żyła, gdybym nie była osobą wierzącą. Ciągle rozpamiętuję ostatnią dobę życia mojej Miłości. Przekonanie, że jest Mu dobrze i jest szczęśliwy pozwala mi normalnie żyć. Ufam Bogu, taka była Jego wola. Dziękuję Bogu, że pozwolił mi cieszyć się moim maleńkim Skarbeczkiem przez 7 miesięcy. Dostałam 7 miesięcy szczęścia i radości z syneczka a teraz mam wielki Skarb w niebie - świętego, aniołeczka, który się za nami wstawia i pomaga nam, pozostałym na ziemi. Tak jak wielki jest ból z powodu rozstania, ból, że nie mogę juz Go przytulać, karmić piersią, rozkoszować się jego widokiem, jego bliskością, tak wielka jest radość i wyróżnienie z posiadania takiego Skarbu w niebie. Najbliższa mi osoba, korzysta teraz ze Świętości Boga, jest w wiecznej jasności i radości i stamtąd może mi dać więcej niż gdyby był tutaj na ziemi z rodziną. Był dla mnie całym światem a ja dla tej Maleńkiej Istotki. W dniu pogrzebu nie czułam żałoby, smutku, cieszyłam się z tego że miałam zaszczyt być Jego Mamą. 27 Odpowiedź przez maniek_z_maniek 2015-02-24 12:55:27 Ostatnio edytowany przez maniek_z_maniek (2015-02-24 13:05:57) maniek_z_maniek Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-06 Posty: 3,299 Odp: Śmierć dziecka Przewertowalem internet w tym temacie i znalazlem informacje o samobojstwie nastolatka (19 lat, 10 stronicowy list porzegnalny, problemy w szkole) w tym napisał/a:Witam. W sierpniu zmarł mój syn;miał 17lat ;nagłe zatrzymanie krążenia. Jak żyć proszę o pomoc. EwaZobacz co pisze 1qaz. Wiesz ja osobiscie duzo sie dowiedzialem z ksiazek gdzie ludzie opisuja swoje wspomnienia z przed momentu urodzenia sie (uzyskane droga hipnozy). Mowi oni o celu zycia, o tym ze duch nie umiera i ze nigdy nie jestesmy sami. Zycie jest doswiadczeniem, krotkim, jednym z wielu podobnych. Ludzie ktorzy umarli byli z nami na chwile, po cos, i dalej zyja. Nie tylko w to wierze ale tego doswiadczam gdyz dwoje moich najblizszych przyjaciol juz nie zyje. Nie zyja ale na tym swiecie. Mimo tego wieloktronie doswiadczalem ich czy to obecnosci, czy pomocy, moze raczej napisze najbardziej zgodnie z prawda, nazywajac to powiazaniem. Niestety nie jest to tak mocne fizycznie, czy umocowane w rzeczywistosci. Sa to raczej subtelne doswiadczenia. Jednak ta wiara wynika z mojego wlasnego doswiadczenia. Raz faktycznie doswiadczylem takiej obecnosci. Poza tym znam z opowiadan bezposrednio relacje osob, ktore widzialy swoje zmarle bliskie osoby juz po doswiadczamy doswiadczenia rozdzielenia, rozlaki. To samo w sobie jest deprymujace nawet jesli wiemy ze jest to tylko na jakis czas. To zrozumiale zwlaszcza jesli sie rozumie ze tego typu doswiadczene jest ogromnie stresujace. Jednak z drugiej strony np. dzieci i tak odchodza, budujac swoje rodziny, widzimy je tylko co jakis czas. Rowniez my odchodzimy. Kwestie sa wiec dwie. Zdania sobie sprawy z tego jak jest i osiagniecie spokoju oraz podtrzymanie wiezi chocby przez mysli o kims. Veritas in omnem partem sui eadem est Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Posty: 160. jeśli domniemany ojciec nie żyje powództwo o ustalenie ojscostwa nalezy wytoczyc przeciwko kuratorowi, który może byc ustalony przez sąd opiekuńczy. (art. 84 §2 KRiO) zeby mozliwe było ustalenie iz dana osoba jest ojcem dziecka mozna: po 1 skorzystać z domniemania z art. 85 KRiO - wtedy nalezy wykazać tylko, że domnemany
#1 Witam! Wczoraj miałam nielada synek wrócił z wakacji(nie byo 2 tygodnie) istrasznie się takie poważne problemy. Jako że za dwa dni ma 5 urodziny , rozmawialismy o czy synek się rozpłakał i stwierdził że on nie chce mieć urodzin , bo chciałbym zawsze mieć 5 lat i nigdy jeśli się postarzeje i będzie miał tyle co dziadek to będzie musiał umrzeć , a on nie chce umierać. Ale dziadek o którym mowa żyje i ma się nie wiem skąd takie dziadek umarł dawno zamin synek się urodził więc Igor go nawet nie znał. Trodszkę siępogubiłam w tym jak mu wytłumaczyć że taka jest kolej rzeczy ciągle płakał. Macie jakieś pomysły? Pozdrawiam Loli reklama #2 Wydaje mi sie,ze dobrze jest porozmawiac z synkiem o duszy, jej niesmiertelnosci i lepszym swiecie, ktory jest, gdzies tam ( bez wzgledu jak to nazwiesz ). Moja corcia miala niedawno podobny problem, bo zmarla moja babcia a jej prababcia. Na nia to podzialalo. Wytlumaczylam jej, ze babcia teraz jest z aniolami i czeka na nia,ale takze pilnuje jej patrzac z nieba. Kiedy moja coreczka bedzie juz stara i umrze, wszyscy spotkamy sie w niebie. Ona wie, ze czlowiek sklada sie z dwoch czesci : smiertelnego ciala i wiecznej duszy. Wie takze, ze 'tam' nikt nie placze, nie ma chorob i nieszczesliwych dzieci i wszyscy sie ja jakos uspokaja. #3 loli nam ostatnio zmarla Babcia mojego meza... moj synek znal ja dosyc dobrze, bo czesto u niej bywalismy... Tez nie wiedzialam jak mu to powiedziec, wytlumaczyc... Po pogrzebie Wiktorek jakos sam zaczal temat, ze Babcia Aniela spi...no i ja nie wyprowadzalam go z bledu - powiedzialam ze faktycznie spi, ze zasnela i poszla do Pana Boga do Niebia Narazie nie pyta o nic wiecej, ale moj ma dopiero 3,5 roku a Twoj 5 lat, wiec moze to byc troche inaczej. #4 Witam Was, Moje dziecko ma 5 i pół roku i ostatnio bardzo mnie zaskoczył swoimi przemyśleniami na temat śmierci. Kiedy powiedziałam mu, że musi dużo jeść bo nie będzie rósł, to On mi na to odpowiedział, że nie chce być duży jak tata, albo ja, bo wtedy ja umrę. Jestem duża i moja mama nie żyje, tata jest duży i jego tata nie żyje, a On chce żebyśmy zawsze żyli, bo nas kocha. Nie wiedziałam co pwiedzieć. Coś tam wydukałam, że wcale tak nie musi być itd, ale same przemyślenia były zaskakujące. #5 Widzę, że nie tylko ja mam ten problem . Moja Agatka (4,5 roku) też mówiła, że nie chce być duża i nie chce żebym się zestarzała i umarła. Może to brzez jej Babcię, która ma zwyczaj mówić "oj, ja nie wiem, czy dożyję, czy nie umrę," itd. Wzięłam ją na kolanka i opowiadałam, że jak ktoś umrze, to idzie do innego świata, z którego widać, co jest u nas, czuwa nad nami, tylko my go nie widzimy. I że tam jest ładnie, jest wszystko, co się zapragnie. W końcu wszyscy się tam spotkamy, jak przyjdzie czas. To ją bardzo uspokoiło. Asia_24 Gość #6 Moja córeczka również bardzo często o tym mówi ma 4 jak mój 7 miesieczny synek zachoruje to się pyta czy nie umrze ale wiecie mi samej jest trudno pogodzic się ze smiercią z tym że ja kiedyś umrę a moje dzieci zostana tu naprawde nikt z nas nie wie jak "tam" jest czy się rzeczywiscie kiedys wszyscy spotkamy więc nie chcę córki okłamywać poprostu jej mówię żeby o tym nie myślała że ona i jej braciszek będą jeszcze długo chodzimy z nia czasem na cmentarz ale bardzo żadko i wie ze tam są ludzie którzy juz nie zyją i ona boi się tego miejsca więc jak idziemy to bez jak ona tylko usłyszy słowo śmierc to strasznie płacze więc ten temat jest raczej u nas "zamknięty".Nie wiem ze mną na takie tematy nie rozmawiali więc może dlatego się tak boję ale myslę że kazdy z nas się tego boi niestety.. #7 Myśmy naszego obecnie 6 latka powoli od samego niemal początku wprowadzali w temat zycia i śmierci. Poniewż oboje z mężem jesteśmy wierzący, więc mamy pewność, że po śmierci się tam wszyscy spotkamy. wydaje n\ mi się, że dlatego jest nam latwiej. Po za tym nie robimy ze śmierci czegoś strasznego. Taka jest kolej zycia i każdego z nas to czeka w swoim czasie. Moj synek wie, że nawet umieraja takie dzieci, które się jeszcze nie zdążyły urodzić - nasi znajomi i my sami przesziśmy przez to. W tym ostatnim przypadku bylo tylko wielkim problemem wyjaśnienie mu dlaczego nasza zmarła w drugim miesiącu ciąży dzidzia nie nie może mieć miejsca na cmentarzu. Ale i z tym sobie jakoś poradziiśmy. Co do chorob wyjaśniliśmy mu że są różne - takie z ktorych można szybko wujść, takie ktore wymagają pobytu w szpitalu i takie ktore kończą się śmiercią. Wydaje mi się, że nie należy tego ukrywać przed dzieckiem i trzeba tylko podązać za nim - nie wyprzedzać - i odpowiadać na jego pytania otwarcie na miarę możliwości zrozumienia. Jeśli my będziemy traktowali śmierć jako coś normanego i czekającego każdego z nas myślę, że nasze dzieci tez tak będą do sprawy śmierci podchodzić. #8 Loli już dziewczyny ci odpowiedziały ja się tylko podpisuje, że tez w ten sposób bym wytłumaczyła śmierc dziecku. Ja jestem dociekliwa i powiedz ty gdzie ten mały był na tych wakacjach ktoś mu chyba cos nagadał, że jeszcze o żywym dziadku mysli jako o umarłym. A w sumie to dla mnie nie istotne, ale będąc toba bym chcaiła wiedziec co tam kto mu co nagadał reklama #9 Ciotka mojgo męża znalazła fajny wyjazd w Salezjańskim Centrum Modzieży,wyglądało bardzo interesująco,obóż na Słowacji .Pojechała Ciotka ze swoim wnukiem i moja mama z Igorkiem. Taki rodzinny wyjazd na wczasy...no ale na miejscu okazało się że nie ma znimi kontaktu,nie wiedziłam co się tam dzieje...mieszkali w paskudnych chałpkach i sami musieli gotować sobie posiłki ...mimo że miało to być w cenie..no i oczywiście kilka razy dziennie msze...nie mam nic przeciwko kościołowi ale to była lekka przesada. Tym bardziej że było tam wiele małych dzieci. Nie wiem czego mój synek się tam mama jest osobą niewieżącą i też była w szoku ale ma taki charakter że cierpliwie znosi i nie widziałam że była zdruzgotana tym wyjazdem ...i zmęczona . Więcej nie zapłacę im za taki wyjazd .No ale było minęło ... Potem kuzyn Igorka pojechał z tego samego Centrum na obóz .On ma 10 obozie w jednych pokojach mieszkali chłopcy 10 letni z 17 ich nie pilnował,starsi znęcali się nad młodszymi...poprostu ich lali....Damain wrócił po 4 dniach ...z płaczem dzwonił do domu i rodzice jechali po niego nad morze(jesteśmy z południa). Nie polecam tego typu wyjazdów dla nie ma odpowiedniej opieki. Wydaje mi się że w Centrum ma dobre intencje ale działają w nim nieodpowiednie osoby świeckie,które nie potrafią tego zorganixzować...... reklama nh4b0.